Co leczymy ciepłymi, a co zimnymi okładami? Aby jak najdokładniej odpowiedzieć na to pytanie musimy rozważyć kilka przypadków. Napięcie mięśni czyli bóle brzucha, bóle mięśni po intensywnym treningu, bóle menstruacyjne, bóle zatok czy bóle okolicy szyjnej tzw. „zawiania” świetnie reagują na rozgrzewanie ciepłymi okładami. Termofor, żelowe kompresy, poduszeczki wypełnione solą, piaskiem lub gorczycą lub poduszki elektryczne - rozgrzane do około 40 stopni Celsjusza przyniosą naszym mięśniom ukojenie i rozluźnienie. Musimy koniecznie pamiętać, że rozgrzewanie nie powinno trwać dłużej niż 30 minut i nie powinno się go przeprowadzać częściej niż 3 razy dziennie. Nie wolno rozgrzewać stanów zapalnych, gdyż może to doprowadzić do nasilenia i tak już przykrych dolegliwości. Jeśli chodzi o leczenie zimnem to jest ono niezastąpione w przypadku skręceń, złamań, opuchnięć, krwiakach - popularnie zwanych siniakami, guzach, wybiciach palca czy po resekcjach zęba. Najprościej zastosować okłady z lodu, specjalnych schłodzonych kompresów żelowych, a ostatecznie ulgę przyniesie nam nawet paczka zamrożonego groszku. Musimy pamiętać, o owinięciu ich suchą ściereczką, aby uniknąć szybkiego miejscowego odmrożenia naszej skóry. Schładzanie nie powinno trwać dłużej niż 20 minut i nie powinno się go stosować częściej niż 3 – 4 razy dziennie. Inne zastosowania chłodnych okładów to: okładanie karku w upalne dni, okłady na czoło koją bóle związane z migreną, a schłodzenie miejsca użądlenia zapobiegnie rozprzestrzenianiu się toksyny i tym samym zmniejszy świąd i zaczerwienienie.